Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie na drodze krajowej nr 86 w rejonie Sarnowa w powiecie będzińskim. Jadący w kierunku Siewierza kierowcy zauważyli forda s-max, którego kierowca wykonywał podejrzane manewry, wskazujące na to, że może być pod wpływem alkoholu.
Na obywatelską interwencję zdecydował się jadący oplem astrą 30-latek. Wykorzystując zatrzymanie forda, podbiegł do drzwi od strony kierowcy i po ich szybkim otwarciu, sprawnie wyjął kluczyki ze stacyjki. Interwencja mężczyzny niestety nie doprowadziła do wyeliminowania niebezpieczeństwa. 30-latka zaatakował bowiem pijany, 40-letni kierowca forda i jego 38-letnia partnerka.
W sytuacji niewiele pomogło wyrzucenie kluczyków na pobocze i salwowanie się ucieczką. Odgrażająca się para, po odnalezieniu kluczyków, zaczęła gonić uciekającą astrę z zamiarem jej staranowania i zepchnięcia z drogi.
Za kierownicą auta tym razem znajdowała się kobieta. Pościg nie trwał jednak długo. Widząc w lusterku wstecznym zbliżającego się ze sporą prędkością forda, kierowca astry w ostatnim momencie zjechał w bok. 38-latka nie zdążyła już wykonać podobnego manewru i uderzyła
Jak ustalili policjanci, 40-latek i jego 38-letnia partnerka wracali z grzybobrania. Mieli w organizmach prawie dwa promile alkoholu. Dalszym ich losem zajmie się teraz sąd i prokurator. Oboje odpowiedzą zarówno
Interweniujący 30-latek wykazał się dużą odwagą, tym bardziej że sytuacja mogła się skończyć dla niego bardzo niebezpiecznym wypadkiem. Ostatecznie wszyscy uczestnicy tego zajścia mogą mówić o dużym szczęściu. Najmniej jednak pijana para, której grożą teraz poważne konsekwencje prawne.