W pamięci nadal mamy groźny pożar torfowisk na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, do którego doszło wiosną ubiegłego roku. Akcja gaśnicza trwała wówczas kilkanaście dni. Niestety doświadczenia służb wskazują, że i w tym roku wraz z nastaniem wiosny należy brać pod uwagę zagrożenie pożarowe, np. związane z wypalaniem traw.
Od grudnia ubiegłego roku Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy dysponuje właśnie takimi specjalnymi zbiornikami na wodę, które podpięte np. do policyjnych śmigłowców
Teraz przyszła kolei na przećwiczenie wszystkich elementów w praktyce.
- Pod policyjnego Black Hawka typu S-70i podpięto najpierw mniejszy zbiornik gaśniczy o pojemności co najmniej 1500 litrów i maksymalnej masie do 1650 kg, który może być również wykorzystywany przez W-3 Sokół, a następnie po zmianie załogi i zatankowaniu paliwa - większy co najmniej 2950 litrów i maksymalnej masie do 3100 kg. Wodę nabierano w rejonie ujścia Narwi do Wisły, by po kilku minutach dokonać jej zrzutu dokładnie nad ustalonym miejscem na poligonie PSP – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.
- Podczas ćwiczeń sprawdzano zarówno poszczególne elementy systemu do autonomicznego zrzutu wody, system podwieszania zbiornika, jak i szybkość reagowania obu służb w przypadku zgłoszenia pożaru – dodaje koordynator ćwiczeń, zastępca dowódcy JRG nr 7 mł. bryg. inż. Grzegorz Kozioł.
- W takiej sytuacji odpowiedni sprzęt, przygotowanie i zgranie obu służb stają się kluczowe, by błyskawicznie reagować na zagrożenie pożarowe i nie dopuścić do rozprzestrzenienia się pożaru, którego skutki mogą być tragiczne. Zgodnie z Porozumieniem podpisanym przez Komendanta Głównego Policji i Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, funkcjonariusze obu formacji zdobywają podczas tego rodzaju ćwiczeń doświadczenie niezbędne do szybkiego i skutecznego gaszenia pożarów - podkreśla insp. pil. Robert Sitek.
Specjalne zbiorniki gaśnicze stosowane są w walce z pożarami z powietrza. Umożliwiają gaszenie rozległych pożarów oraz prowadzenie akcji na dużych, trudnodostępnych terenach. Kształtem przypominają wiadro wykonane z wodoszczelnej tkaniny, które podwiesza się pod śmigłowcem na specjalnym haku do przenoszenia ciężkich ładunków.
Aby napełnić Bambi Bucket, zanurza się je w zbiorniku wodnym o odpowiedniej głębokości, na przykład w jeziorze lub rzece. Do zrzutu wody na pożar służy specjalny zawór zamykający dno pojemnika. Zbiornik zajmuje niewiele miejsca i może być łatwo transportowany na pokładzie śmigłowca i zostać w ciągu kilku minut przygotowany do działania. Dzięki takiemu rozwiązaniu piloci śmigłowca mogą zrealizować wiele zrzutów znacznej ilości wody w dość krótkim czasie.
Akumulatorowy system umożliwia autonomiczne operowanie zrzutem wody bez korzystania z instalacji elektrycznej śmigłowca, a sam system podwieszenia zbiornika gaśniczego umożliwia zwiększenie odległości zbiornika od pokładu do około 20 m, co z kolei pozwala na napełnianie wodą w terenie trudnodostępnym, np. w lesie.
- Mimo wielu apeli strażaków i policjantów wciąż znajdują się osoby, które lekceważą przepisy i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt i niszczą środowisko naturalne. Podpalanie traw bywa często przyczyną pożarów lasów i zabudowań gospodarczych, w których życie tracą także ludzie.
Niestety nie wszystkich odstraszają kary, a te mogą być naprawdę surowe. Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody, Ustawą o lasach oraz Kodeksem wykroczeń za wypalanie trwa grozi kara nagany, aresztu lub grzywny do 5 tys. złotych. Jeśli jednak w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, sprawcy grozi nawet zgodnie z Kodeksem karnym kara pozbawienia wolności do 10 lat. Dodatkowo należy pamiętać, że oprócz wspomnianych sankcji rolnikom, którzy wypalają trawy, grożą kary nałożone przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, z cofnięciem dopłat włącznie.