Tuż przed godziną piątą rano, jeden z pracowników szpitala przy ul. Pyskowickiej usłyszał podejrzane odgłosy dobiegające z wnętrza budynku. Dźwięki łamanych drzwi i uderzeń w metaliczne elementy przyciągnęły jego uwagę. Gdy zbliżył się do źródła hałasu, zobaczył ślady zniszczeń oraz mężczyznę, który właśnie włamywał się do automatu z przekąskami. Chwilę później sprawca z łupem w rękach zniknął w ciemnościach.
Niezwłocznie zawiadomiona policja błyskawicznie wysłała na miejsce patrol z wydziału prewencji. Mundurowi, po krótkim rozpoznaniu terenu, dostrzegli podejrzanego w rejonie obejścia szpitala. Mężczyzna na widok funkcjonariuszy rzucił się do ucieczki, jednak nie zdołał daleko uciec – po krótkim pieszym pościgu został zatrzymany.
Zatrzymanym okazał się 38-letni mieszkaniec Tworoga. Jak ustalili funkcjonariusze, kilka godzin wcześniej był pacjentem tej samej placówki, którą potem zdemolował. Opuszczając szpital na własne żądanie, przez pewien czas krążył po okolicy. W rozmowie z policjantami przyznał, że nie miał się gdzie podziać, a po długim spacerze i – jak twierdził – narastającej złości, postanowił wrócić i wyładować emocje na wyposażeniu szpitala.
W chwili zatrzymania 38-latek był pod wpływem alkoholu – alkomat wskazał blisko 2 promile.
Łupem mężczyzny padło zaledwie kilka produktów z automatu z przekąskami – ich wartość była symboliczna. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja ze stratami, które spowodował: ze wstępnych ustaleń wynika, że zniszczenia przekraczają wartość tysiąca złotych. Policjanci zabezpieczyli ślady i dokumentację, a zatrzymany noc spędził w policyjnej celi.
Następnego dnia sprawca usłyszał dwa zarzuty: kradzieży z włamaniem oraz zniszczenia mienia. Do obu czynów się przyznał.
Obecnie sprawą zajmują się funkcjonariusze wydziału kryminalnego. Po skompletowaniu materiału dowodowego zostanie ona przekazana do prokuratury. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, 38-latkowi grozi kara nawet ,b>do 10 lat pozbawienia wolności.
Choć sprawa wydaje się mieć prosty przebieg, przypomina, jak nieprzewidywalne sytuacje mogą rozegrać się nawet w miejscach z założenia bezpiecznych i chronionych. Dzięki szybkiej reakcji personelu oraz sprawnej interwencji policjantów, sytuacja została opanowana bez udziału osób postronnych i bez ofiar.
Co żuraw robiłby w tramwaju? Według Tramwajów Śląskich i Policji powinniśmy, jak żuraw, rozglądać się uważnie, wychodząc z tramwaju na przystanek...
Pomożemy