Nietypową interwencję przeprowadzili w miniony piątek krapkowiccy policjanci. Autostradą A4, „pod prąd” jechał rowerzysta. Kiedy nietrzeźwy mieszkaniec Gogolina, zorientował się, że jedzie w złym kierunku, wziął rower "pod pachę" i przeszedł na drugą stronę jezdni.
Mężczyzna następnie kontynuował swoją podróż pod prąd. 31-latek mając blisko promil alkoholu w organizmie, jechał do swojej dziewczyny. Szybkie działanie służb zapobiegło realnemu zagrożeniu dla niego i innych uczestników ruchu drogowego.
W miniony piątek, 09.10.2020 r., o godzinie 20:00 dyżurny krapkowickiej komendy otrzymał informacje, że w rejonie 256 kilometra autostrady A4, w kierunku Wrocławia, „pod prąd” jedzie rowerzysta. Policjant natychmiast skierował na miejsce patrol ruchu drogowego.
Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę jednośladu na pasie awaryjnym w kierunku Katowic. Jak ustalili, kiedy 31-latek zorientował się, że jedzie w złym kierunku wziął rower "pod pachę" i nie zważając na duży ruch ani ogromne niebezpieczeństwo, przeszedł na drugą stronę jezdni. Tam kontynuował swoją podróż.
Rowerzystą okazał się mieszkaniec Gogolina. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że jedzie do dziewczyny, a nawigacja pokierowała go najszybszą drogą. Podczas rozmowy mundurowi wyczuli od niego woń alkoholu. Przeprowadzone badanie wykazało, że miłośnik jednośladów miał blisko promil alkoholu w organizmie.
W związku z kierowaniem rowerem w stanie nietrzeźwości oraz poruszaniem się nim po autostradzie policjanci ukarali mężczyznę mandatami. Na szczęście w tym przypadku nie doszło do żadnego zdarzenia.